317 stron 1984 rok
Francuska ścieżka to zbiór esejów o Francji właśnie. Dotyczą one różnych gałęzi szeroko pojętej kultury tego kraju – przede wszystkim literatury, historii, sztuki, ale nie tylko. Także mentalności Francuzów. Francuskiej przeszłości, jej echa i sposobu, w jaki pobrzmiewa ono w teraźniejszości francuskiego narodu. Nie są to zwykłe refleksje z podróży spisane przez podnieconego turystę. Nie są to reporterskie relacje. Eseje te zawierają uderzające swoją nieszablonowością i głębią spostrzeżenia człowieka, który pokochał Francję miłością szczerą, bezwarunkową i głęboką, ale w żadnym wypadku nie ślepą, o czym można się przekonać niejednokrotnie podczas lektury. Ta książka to zapiski człowieka dojrzałego, świadomego siebie, świata, otaczającej go rzeczywistości – przeszłości, teraźniejszości, ale i przyszłości. Łysiakowy sposób postrzegania świata jest dość dziwaczny, ale i niebywale fascynujący.
Autor Francuskiej ścieżki pisze w niej o swoich własnych przeżyciach i subiektywnych odczuciach, które mu w poszczególnych chwilach towarzyszyły, bądź towarzyszą nadal. Dzieli się doświadczeniem kilku pobytów we Francji. Doświadczenie to, dla mnie ma w sobie coś z sacrum, pewien pierwiastek metafizyczny. Pierwiastkiem tym przesiąknięta jest każda z opowieści, którymi raczy nas autor. Bardzo lubię literaturę utrzymaną w takim właśnie, lekko metafizycznym klimacie, toteż uważam to za walor.
We wstępie Łysiak tak pisze o swoich motywach związanych z podróżami do Francji:
„Czego ja szukałem we Francji? Tak jak wielu innych przede mną – źródeł samego siebie. Nie mam na myśli więzów rodzinnych, […] lecz więzy dużo silniejsze, łączące oba kraje od Walezjuszów poprzez Napoleona i Wielką Emigrację do Chopina, małżonków Curie i tłumaczeń Boya. Wychowując się na przykładach z tego salonu europejskiej kultury, jest się jak góralskie dziecko, które – usłyszawszy w szkole o morzu – pragnie zobaczyć fale. Czyni się błąd, gdy wyrusza się ku plaży bez tego marzenia. Ścieżka winna być zaprogramowana w człowieku nim on rozpocznie podróż; jeżeli nie jest – będzie jałowa. Niczego nie spotka się na ścieżce, a już zwłaszcza samego siebie, jeśli niczego się od niej nie oczekuje. I tak zostanie wiele miejsca na przypadek rodzący sekrety zaczarowanych wysp, ale nie wolno zdawać się na niespodziankę totalną – trzeba odkrywać to, czego przedsmak nosi się już we wnętrzu”.