Około tego działającego zawsze za kulisami masona powstały legendy. Obecnie poświęcił mu polski historyk piękną monografię, na którą w pełni sobie zasłużył przyjaciel Polski, który dla rozpowszechniania jej sławy i Mickiewicza poświęcił większą część swego majątku i całe swoje życie. Henryk Wereszycki, Tygodnik Powszechny, 1969.

Armand Lèvy - pełnił funkcję sekretarza Adama Mickiewicza, którego przeżył o kilka dziesięcioleci. Znał możnych tego świata, od papieży po znakomitych socjalistów. Był postacią zakulisową, ale dostatecznie głośną, aby za życia uwieczniono go w drukowanych karykaturach i litografiach. Dziś całkowicie odszedł w niepamięć, choć onegdaj miał niemały wpływ nie tylko na losy trzech pokoleń Mickiewiczów, ale i na wydarzenia rozgrywające się na głównych scenach Europy.

Pozycja poruszająca pomijaną dziś tematykę kształtowania się europejskich ruchów rewolucyjnych, napisana z pasją i dużym talentem literackim (do czego autor zdążył już przyzwyczaić czytelników). Już od pierwszych stron ma się wrażenie, że Borejsza prezentując postać tytułowego sekretarza Adama Mickiewicza świadomie nawiązuje do najlepszych romantycznych wzorców tego rodzaju w postaci klasycznych bohaterów powieści Flauberta i Stendhala. Jednak nie jest to pozycja, którą można polecić szerszemu odbiorcy, jest to raczej dokładne studium świadomości znacznej grupy XIX- wiecznych rewolucjonistów głównie z kręgu socjalistów, komunistów i masonów. Jednak rzetelne przedstawienie znacznej części środowiska rewolucyjnego wychodzi monografii jedynie na plus tworząc interesującą panoramę dziejów. Wygląda na to, że autor miał dostęp do wielu szczegółowych dokumentów, listów itp. Poza tym jego analiza tła historycznego jest nieszablonowa i wnosi sporo światła w mroki tamtych czasów. Bardzo pouczająca praca.

Wyd. Ossolineum 1977 r. Twarda oprawa z obwolutą. Str. 406. Stan bardzo dobry.