Śledztwo po latach przeciw człowiekowi, który zabił partyzanta. Ciekawie ujęty temat.
O autorze - fragment:
"Według samego Gontarza stracił on pracę w UB z powodu intryg jednego z funkcjonariuszy. Z raportu karnego z 4 maja 1949 r. wiadomo, że wdawał się w awantury i narażał „agenturę” na dekonspirację , nazwał też strażników z Zamku Lubelskiego „katami z Zamku”. Zatajone, powierzchowne kontakty z akowcami starczyły, by uznać Gontarza za
„politycznie niepewnego”, uwięzić na dwa tygodnie i dyscyplinarnie usunąć z UB z końcem 1949 r. Sam odczuł to jako głęboką krzywdę; w lutym 1950 r. prosił ministra bezpieczeństwa publicznego o skierowanie do jakiejkolwiek pracy, przywołując stwierdzenie, że „pracownicy UB choćby zwolnieni, czapek po tramwajach zdejmować nie będą ..." wg F. Dąbrowski, IPN