Zgodnie z nazwą instrument Roland XP-50 posiada 61 klawiszy 😂. Zawiera kultowy moduł dźwiękowy JV-1080 i sekwencer MRC-Pro. Jestem pierwszym właścicielem tego urządzenia, kupiłem je ponad 20 lat temu za 5050 zł (mam jeszcze rachunek) i… właściwie nie używałem. Chciałem na nim komponować muzykę, ale – jak to bywa – aspiracje przewyższały dostępny wówczas czas. Jest w idealnym stanie – był przechowywany w pokrowcu. Jedyny kłopot, jaki może sprawić, to konieczność wymiany co 5 lat wewnętrznej baterii podtrzymującej. Była już wymieniana i obecnie instrument nie sygnalizuje takiej potrzeby.

W dzisiejszych czasach sekwencery dostępne w postaci aplikacji na Maca lub PC znacznie przewyższają możliwości XP-50, więc największą wartością tego urządzenia jest jego doskonała klawiatura i niesamowity moduł dźwiękowy. Instrument można było wyposażać w dodatkowe moduły brzmieniowe (każdy w cenie 850 zł) i skusiłem się na dwa. W środku został zainstalowany moduł SR-JV80-09 Session i SR-JV80-11 Techno. Te brzmienia to naprawdę odlot dla osoby, która grając, chce się zanurzyć w melancholii albo wręcz przeciwnie – w dzikim transie.

W angielskiej Wikipedii można znaleźć krótką charakterystykę tego cacka: https://en.wikipedia.org/wiki/Roland_XP-50.

Podsumowując, kiedyś zainwestowałem w ten instrument 5050 + 850 + 850 = 6750 złotych, a dziś muszę się z nim rozstać…

Sprawę statywu i pokrowca możemy negocjować…

Uwaga! Instrument nie ma własnych głośników, tylko wyjście "duży jack" na słuchawki oraz wyjście liniowe na profesjonalny wzmacniacz. Nie ma też USB ani Bluetooth, tylko zwykłe wejście/wyjście MIDI DIN. Własne kompozycje można zapisywać na dyskietce 3,5".