Amalie i Tannel znajdują w lesie rannego Jensa Sorlie. Ma on na sobie pelerynę, ale czy rzeczywiście jest postacią w kapturze? Amalie w wielu widzeniach widziała Olego na marach, dlatego boi się o jego życie.
- Niedługo umrę - szepnął. - Wyrządziłem ci niejedną krzywdę. Ale to ta choroba...
- Wiem - odparła lekko schrypniętym głosem, z trudem przełykając ślinę. Teraz musi być silna dla niego.
- Tak bardzo pragnąłem tego dziecka, które nosiłaś pod sercem. Pragnąłem też ciebie, chciałem zdobyć twoje serce. - Ole otarł łzy. - Możesz odejść do niego Amalie. Jeśli chcesz żyć z Mittim, zwolnię cię z przysięgi...Ole opierał się o ścianę i uśmiechał się do niej. Pomachał ręką i szepnął:
- Kochana, moja kochana...
Potem zjawa rozpłynęła się w powietrzu. Amalie uśmiechnęła się blado Ole wprawdzie nie żyje, ale zawsze będzie przy niej, będzie się nią opiekował. Kiedy spojrzała w głąb korytarza zdjął ją strach. Na samym końcu stali wszyscy razem: Cyganka, Gudrun, Oddvar i Ole. Ofiary człowieka w kapturze. Ofiary ojca!