Wojna o wybrzeże Szkieletów Wiktor Weggi
240 stron
1987 rok
miękka okładka 16x12 cm
kilka wyrwanych stron
Szwedzki podróżnik, zobaczywszy w XIX wieku wysmagane wiatrem, zbielałe od nieustannie bijącej sztormowej fali Atlantyku wybrzeże, ogromne pustynne połacie kraju gdzie wiatr odsłania szkielety poszukiwaczy diamentów i kolonistów, napisał: “śmierć byłaby lepsza od wygnania do takiej krainy“.
Wokół nas pełno kości. Stoimy przy wraku jakiegoś niewielkiego statku, obserwując jak dwa szakale próbują dobrać się do mięsa padłej foki wyrzuconej na plaże przez ocean. To WybrzeżeSzkieletów. Niegościnny dla życia pustynny pas lądu ciągnący się aż po Angolę, praktycznie bez żadnych źródeł pitnej wody. W przeszłości okolica była cmentarzem dla wielu statków, które osiadając na mieliźnie pozostawiały swe załogi na pastwę powolnej śmierci z głodu i wycieńczenia. Do dziś można obserwować resztki niektórych wraków.
Im dalej na wschód w głąb lądu, tym goręcej i bardziej sucho. Ten urozmaicony górami płaskowyż - Damaraland, choć nie objęty ochroną, jest domem dla wielu gatunków dzikiej zwierzyny, która przystosowała się do tych spartańskich warunków (m.in. różnych antylop, a nawet słoni i nosorożców).