Sanei Lab UV-211
Wystawiam na sprzedaż wzmacniacz lampowy japońskiej manufaktury Sanei Lab z triodami GE 211 na pokładzie, w konfiguracji single ended, wykonany jest z zastosowaniem wyłącznie transformatorów TANGO. Jest to końcówka mocy z regulowanym poziomem wejścia z 2 potencjometrami. Można więc jej używac bez przedwzmacniacza. Impedancja kolumn jest ustawiona na 8ohm, ale można każdą inną ustawić wewnątrz obudowy, na które pozwalają transformatowy wyjściowe Tango.
Na pokładzie jest para transformatorów wyjściowych TANGO OPT FW-150-10SR o łącznej wadze 15kg, a dodatkowo na pokładzie są Tango zasilający MS-UVD i dławik MC-10-200D, co powoduje dość pokaźną masę wzmacniacza 30kg.
Kondensatory sprzęgające obecnie są woskowe Jupitery, ale przekazuję też te, które były fabrycznie tj. żółte REL, które widać na foto. Jak by ktoś do nich chciał wrócić.
Okablowanie wewnętrzne to w 100% ręczny montaż bezpośredni za pomocą kabli, bez płytek drukowanych i poprowadzony w profesjonalnej instalacji.
Na rynku wtórnym ceny zastosowanych części są bardzo wysokie.
Wzmacniacz był produkowany tylko na rynek japoński, tak więc jest przystosowany do zasilania 100V. Konieczne jest użycie pokaźnego step-down transformatora, aby korzystać z niego w Europie. W komplecię dorzucam w cenie markowy step-down 230/100V EI transformator Tamura 1500W, który waży 20kg oraz kabel zasilający XLO. Jest to prawdziwy transformator EI nie tani bylejaki autotransformator.
Zastosowane lampy:
General Electric GE-211 JAN, VT-4C, lampy w b. dobrym stanie kupione jako NOS przeze mnie.
12BH7A x 2 (NOS Tung-Sol)
12AT7 / 6201 / ECC81 x 1 zbalansowana (NOS Brimar 6201)
Realna moc tego wzmacniacza w klasie A wynosi wystarczające 2x 18W klasa A, single ended.
O tym wzmacniaczu z mojej kolekcji można przeczytać na moim blogu najlepszeodtwarzacze.pl/sanei_uv-211.php
Komplet waży ponad 50kg, więc wysyłka tylko Paletą, po przedpłacie, ale wskazany raczej odbiór osobisty w Warszawie, ze względu na wagę i wartość przedmiotu.
Nie przewiduję wypożyczania.
Pozdrawiam wszystkich czytających
Daniel Lubryczyński