Kupujący którzy by chcieli zakupić część pakietu (minimum 3 pozycje) proszę na czacie skontaktować się ze mną w celu ustalenia ceny tej części oraz kosztów dostawy. W ofercie :
1) Nie kłam kochanie - komedia Piotra Wereśniaka. Kobieciarz wpada w finansowe tarapaty, a jedynym ratunkiem wydaje się majątek cioci z zagranicy. Mężczyzna musi jednak znaleźć narzeczoną i wziąć ślub, by bogata krewna mogła przepisać na niego swój dobytek. Film zawiera, a jakże, lekko ukryty morał, który spostrzegawczy widz na pewno sam zrozumie po obejrzeniu.
2) Mąż swojej żony - komedia obyczajowa Stanisława Barei z 1970 roku. Przestrzeganie rygorystycznych zasad przez odnoszącą sukcesy lekkoatletkę wywołuje konflikty w jej małżeństwie. Zasadnicza różnica między obecnymi produkcjami polskimi a tymi z okresu jest PRL jest taka, iż wówczas mieliśmy do czynienia z fantastycznymi aktorami a teraz....ktoś nie zagra a "wystąpi" w byle jakim serialu już jest tzw. "gwiazdą" choc talentu nie ma za grosz Trudno porównywać klimatem do filmów Barei późniejszych o dwie dekady. Mimo to doskonały dobór ról, fantastyczne dialogi, humor i abstrakcja, film który poznałem dużo za późno i oglądałem z przejęciem a momentami śmiałem się jak głupi. Nie rozumiem zarzutów o polityczność, moim zdaniem doszukiwanie się animozji społecznych w tym filmie jest na wyrost, pewnie są, ale bardziej pod kątem satyrycznym niż politycznym. Film po pierwszym kwadransie zagościł w gronie ulubionych.
3) Wojna polsko-ruska - dramat Xawerego Żuławskiego z 2009 roku wg powieści Doroty Masłowskiej który wyróżniono 2 Orłami, 10 innymi nagrodami oraz 19 nominacjami. Silnemu (Borys Szyc) nie układa się z Magdą (Roma Gąsiorowska). Ich miłość to ciągła walka. Pełen złości Silny, niczym bolid przejedzie z zawrotną prędkością przez kilka dni swojego szalonego życia, spotykając niezwykłe kobiety: Andżelę (Maria Strzelecka) – pełną dojechanych marzeń wrażliwą dziewicę, Natę (Sonia Bohosiewicz) – starą przyjaciółkę, miłośniczkę wąchania zupek w proszku, Olę (Anna Prus) z pozoru nieśmiałą, bezwzględną uwodzicielkę, której imponuje prostoduszność Silnego oraz… Dorotę (Dorota Masłowska) – nastolatkę, w której głowie dzieje się cały ten film. Ten genialny, psychodeliczny, chory, komiksowy, ohydny, przygnębiający, wulgarny obraz powstał w naszym kraju. Nic tak śmiałego i odkrywczego nie pojawiło się jeszcze w XXI wieku w Polsce. Coraz częściej reżyserzy kręcili słodkie romansidła czy filmy taneczne, które tylko pozowały na eksperymenty z gatunkami. To dziełko ma jednak w sobie coś przyciągającego uwagę. Na porządku dziennym są tu sataniści, "plastikowe blondynki" i dresiarze. "Wojna polsko-ruska" trafi może w poczet najciekawszych polskich filmów.
4) Zimna wojna - wybitny film Pawła Pawlikowskiego który zdobył Złotą Palmę w Cannes, 26 innych nagród oraz 37 nominacji. Historia trudnej miłości dwojga ludzi, którzy nie umieją żyć bez siebie, ale równocześnie nie potrafią być razem. Wydarzenia pokazane w ,,Zimnej wojnie" rozgrywają się w latach 50. i 60. XX wieku, w Polsce i budzącej się do życia Europie, a w ich tle wybrzmiewa wyjątkowa ścieżka dźwiękowa, będąca połączeniem polskiej muzyki ludowej z jazzem i piosenkami paryskich barów minionego wieku. Wielki film, który w dniu premiery okazał się klasykiem. Zrobiony ze szczerego złota: bez grama fałszu, kłamstwa, efekciarstwa, wyrachowania. Cała jego, a tym samym również i nasza uwaga skupiona jest bowiem tylko na głównych bohaterach. Ich rozbudowane charakterystyki skutecznie ciągną film do przodu i mimo rwanej narracji tworzą kompletny obraz, zwieńczony niesamowitym zakończeniem.
5) Intruz - opowiada inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historię, która rozgrywa się na szwedzkiej prowincji. 17-letni John – pod wpływem ekstremalnych emocji – dopuszcza się zbrodni. Po odbyciu kary wraca w rodzinne strony i podejmuje próbę rozpoczęcia nowego życia. Szybko jednak zostaje skonfrontowany z przeszłością, o której chciałby zapomnieć. Film obsypany nagrodami - 11 nagród w tym 3 Złote Lwy) i 11 nominacji.
6) Ranczo Wilkowyje - Duma mnie rozpiera, że Polacy robią takie piękne filmy o naszej narodowej wsi. Łatwo pokazać babę w chuście, czterech sepleniących pijaków na ławeczce, wóz z koniem i śmiać się z ich ciemnoty i zaściankowości. Ale zrobić to z klasą, to sztuka. Łatwiej śmiać się z nich, niż z samych siebie. Może właśnie dlatego jedyne zabawne polskie komedie rozgrywają się na wsi. Andrzej Grembowicz (autor scenariusza) zadbał, by postaci były autentyczne, a przy tym budziły naturalne uczucie ciepła. Szerząca się urbanizacja niszczy takie perełki wiejskiej enklawy. I serce ściska, że może nadejść taki moment, że będziemy musieli odgrzebywać z kurzu film Wojciecha Adamczyka, żeby zobaczyć, jak to kiedyś było.
7) Jestem mordercą - Maciej Pieprzyca, raczej zajmujący się teatrem , wyreżyserował thriller psychologiczny w którym młody milicjant otrzymuje zadanie schwytania seryjnego zabójcy kobiet. Filmowe śledztwo policyjne (szukanie seryjnego mordercy) kończy się mniej więcej w połowie trwania dzieła, pozostały zaś czas wypełniają rozterki moralne bohaterów. W tym też tkwi niezwykła siła obrazu – zamiast klasycznego thrillera otrzymujemy pogłębione kino psychologiczne. Zamiast makabrycznych scen zabójstw (z których ani jedno nie zostało pokazane w filmie) reżyser z uwagą penetruje mroczne wnętrze bohaterów (których przecież nie dzielimy jednoznacznie na pozytywnych i negatywnych). Przygnębiający, brudny pejzaż Śląska początku lat 70’ stanowi dopełnienie pesymizmu wewnętrznego. Film ten wygrywa poprzez świetnych aktorów. Z jednej strony, na drugim planie oglądamy świetne kreacje m.in. Piotra Adamczyka (najciekawsza rola od kilku lat), mówiącej po śląsku Agaty Kuleszy i grającej na półtonach Magdaleny Popławskiej. Z drugiej, na pierwszym planie błyszczy Mirosław Haniszewski, wyłowiony przez twórców podczas castingu i podniesiony wreszcie do najwyższej ligi. Na osobną wzmiankę zasługuje wielka rola Arkadiusza Jakubika. Kalicki w jego interpretacji to człowiek tajemniczy, jednocześnie: swojski i dziwaczny, o groźnych oczach i bezlitośnie zaszczuty przez otoczenie.
8) Sala samobójców - obraz młodego Jana Komasy, mającego bogatą popkulturową wyobraźnię i świetne wyczucie stylu – potrafił zbudować scenę introdukcji bohaterów na wzór gry wideo, wykorzystać wątek homoerotyczny w kategorii dramaturgicznego dopalacza bez nadawania mu wielkiej, fabularnej wagi, wiarygodnie zainscenizować sytuację dramatyczną w wirtualnym świecie. Mający problemy emocjonalne chłopak, wrażliwy Dominik, nawiązuje w internecie kontakt z tajemniczą dziewczyną, która wprowadza go do "sali samobójców", miejsca z którego nie ma ucieczki. Dominik, w pułapce własnych uczuć, wplątany w śmiertelną intrygę, straci to, co w życiu najcenniejsze. Mimo potknięć, "Sala samobójców" to iskierka nadziei na rozwój nowych trendów w polskim kinie.