"Odsunęła powoli białą narzutę i usiadła na brzegu materaca. Usłyszała znajomy dźwięk skrzypnięcia sprężyn.
Błękitno-biała pościel. Ta z jej inicjałami wyszytymi przez mamę. Jej ulubiona. Zawsze powleka taką, gdy wyjeżdża na dłużej. Aby natychmiast poczuć się dobrze po powrocie. To tak, jak gdyby trochę wracała do niej. Do matki. Nikt nie czekał na nią równie niecierpliwie jak jej mama. I nikt nie cieszył się tak z jej powrotu. W tej pościeli sypia tylko ona. Jak dotąd. Kiedyś, gdy znajdzie kogoś wartego uczucia, zaścieli nią łóżko dla nich obojga. Kiedyś..."