Oferuję do sprzedania książkę Małgorzaty Warzeckiej „Paulina na tropie”

Stan: przetarcia okładki na krawędziach, przetarte rogi okładki, poszarzały papier.

O książce (fragment):

(1) Tylko polska wieś zaciszna ...
Wakacje zapowiadały się monotonnie. Co prawda każdego roku jeździłam do babci, ale na krótko, albo przed, albo po wczasach. Tego lata maluch taty potrzebował nowych błotników i wczasy wypadły z programu. Babcia natomiast, jak mówiono u mnie w domu, jest dobra na wszystko.
Od razu było widać, że babcia jest przygotowana na każdq okazję. Po podwórku dreptały wyrośnięte kurczaki, w ogrodzie dojrzewała włoszczyzna, a w zasięgu wzroku czerwieniły się truskawki.
Przy rosole z prawdziwymi okami tłuszczu tata zawyrokował, że babcia „ma się Paulinkq wyręczać", a po południu mruczqc pod nosem „... tylko polska wieś zaciszna, tylko polska wieś spokojna" załadował dwa worki młodych ziemniaków do nadszarpniętego rdzq malucha, cmoknqł mnie w czoło i tyle- go było widać.
— Rozejrzę się — powiedziałam do babci i poszłam na wieś zobaczyć co nowego.
Nowego trochę było. Pod „Czerwonym Kapturkiem" z nogi na nogę przestępo-wała grupa młodocianych. Wlewali w siebie ostatni zapas „Opolanki" i byli chwilowo unieszkodliwieni. Na zakurzonym oknie zamkniętego sklepu wisiała kartka z informację „Zaraz wracam". Staw, jak zwykle, pokrywała zielona pianka.
Wynudzę się jak mops!
(2) Pojawia się biały mercedes
W dobrę godzinę mi się to pomyślało.
Pierwszy tydzień upłynqł w zasadzie spokojnie, jeżeli nie liczyć jednej arabskiej awantury z babcię z powodu wyrwania paru marchewek w czasie pielenia przeze mnie grzędki, drugiej z przyczyny przypadkowego wykqpania się wraz z rowerem w kałuży i temu podobnych przygód. Wydarzenia następnego tygodnia przeszły jednak moje najśmielsze oczekiwania.