Uwaga, satyra!
Podczas czytania tej książki można się będzie, nie, trzeba się będzie uśmiechać, a nawet śmiać!
Już sam jej tytuł stanowi podpowiedz, że nie wszystko, co na następnych stronach powiemy o naszych kochanych kolegach i koleżankach, należy brać całkiem serio.
Rzecz jasna, w każdej grotesce , każdym dowcipie, każdej niedorzeczności błazeństwie , znaleźć można również owo osławione ziarnko prawdy.
Trafiają nam się w pracy, rzecz jasna, i tacy, którzy umilają nam życie na zawodowym gruncie, skutecznej niż inni:
„życzliwi” koledzy i koleżanki, którzy złośliwymi obmowami i fantazyjnymi historyjkami kopią pod innymi dołki, podkładając minę pod ich pozycję i reputację; lizusy i służalcy, którzy przy każdej nadarzającej się sposobności płaszczą się przed szefem, gotowi całować go nawet w ….
Książka jest to satyryczna wycieczka do biurowego zoo- świata pracy, gdzie rządzą pierwotne instynkty.
Niejedno biuro przywodzi na myśl zoo- tutaj kociak marketingu wodzi na pasku pawia firmowego, tam zaś mól papierkowy zagrzebuje się w archiwum, a tu dla odmiany można pożartować sobie odrobinę z wiecznie zasapanego susła melancholij no- aspołecznego, który nie daje się wyprowadzić z równowagi nawet wyrafinowanym intrygom hieny bardzo niekoleżeńskiej.