O przedmiocie

PIERWSZE POLSKIE WYDANIE

158 STRON

1991 ROK--SŁOWA KLUCZOWE : ŻYDZI, GETTO, POLICJA ŻYDOWSKA, JUDENRAT, kronika getta, pomoc , SZABER ŻYDÓW W GETCIE, Polaków w ocaleniu Zydów, POMOC KLASZTORU W OCALENIU ŻYDÓW, SPRAWIEDLIWY WŚRÓD NARODÓW ŚWIATA

Publikujemy fragment książki Pragnęłam żyć napisanej w formie pamiętnika przez Halinę Aszkenazy-Engelhard (zm. 2.10.2016 r. w Tel Awiwie), zadedykowanej ks. Michałowi Kubackiemu, salezjaninowi, który pomógł wielu ludziom w czasie II wojny światowej, posługując w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w okupowanej Warszawie. Pośmiertnie w 1997 r. został odznaczony tytułem „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata”, na wniosek Haliny Aszkenazy-Engelhard.

Halina Aszkenazy-Engelhardt została wywieziona z getta warszawskiego podczas powstania w kwietniu 1943 roku. Poniżej jej wspomnienia.

Halina Aszkenazy-Engelhardt uciekła z pociągu jadącego z Umschlagplatz na Majdanek. Za poleceniem matki trafiła do Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego na warszawskiej Pradze. Pomocy udzieli jej m. in. polscy duchowni, ksiądz Michał Kubacki i siostra Bernadetta.

POWRÓT DO WARSZAWY

Rano, gdy tylko zaświtało, ruszyłyśmy w drogę. Szłyśmy wzdłuż toru kolejowego, nie mając odwagi wejść na stację. Nie zaszłyśmy daleko, kiedy zatrzymało nas kilku pastuchów, z których jeden był na koniu. „Dokąd to, Żydówy! – zaczęli wrzeszczeć. Oddawać pieniądze albo pójdziemy na gestapo”. Był to pierwszy szantaż, na jaki natknęłyśmy się. Tym bardziej byłyśmy zdziwione, że chciały nas zastraszyć dziesięcioletnie wyrostki. Tola i Basia wybuchnęły płaczem, błagając chłopców, żeby zostawili nas w spokoju. Ja byłam bardziej zrównoważona. Starałam się wyperswadować im fałszywe podejrzenia i tłumaczyłam, że nie mamy pieniędzy. Cóż im z tego przyjdzie, jeśli pójdą na gestapo i zameldują o nas? Chłopcy jednak uparcie nastawali i grozili nam. Ten na koniu zagrodził nam dróżkę, uniemożliwiając przejście. Wówczas zaproponowałyśmy im pięćdziesiąt złotych, dając do wyboru to albo nic. Chłopcy zgodzili się, złapali pieniądze i szybko oddalili się.

Szłyśmy dalej wzdłuż toru kolejowego. Obok toru dostrzegłyśmy polskiego kolejarza. Zbliżyłyśmy się do niego, prosząc o kupienie nam biletów. Kolejarz odmówił stanowczo. Nie pomagały nasze prośby ani błagania. Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna, który nie wyglądał na miejscowego. Przedstawił się szeptem: ,,Jestem oficerem polskim, pracującym w podziemiu. W jaki sposób mogę wam pomóc?”. Zaofiarował się kupić nam bilety. Nie przyjął przy tym od nas pieniędzy. Pociąg wjechał już na stację, czekałyśmy z niecierpliwością na naszego przygodnego znajomego. Wreszcie przybiegł zadyszany, wręczył nam bilety i oddalił się szybko, bojąc się widocznie konsekwencji swego postępowania.

Pozostałam zupełnie sama, bez jednej chociażby bliskiej i drogiej mi osoby. Najpierw odeszła matka, teraz Celina. Stałam jak ogłuszona, nie zwracając uwagi na otaczających mnie ludzi. Jak przez sen słyszałam wychodzące z ich ust słowa litości i przekleństwa pod adresem Niemców. Przyjechałam do Warszawy. Wolnym krokiem wysiadłam z pociągu, przeszłam przez punkt kontrolny i wyszłam na ulicę, szukając tramwaju. Popatrzyłam na numery i pierwszy z nich to była piątka. Zrezygnowana i obojętne na wszystko dałam unieść się jakiejś dziwnej sile, która popychała mnie w kierunku tego tramwaju. Moje cierpienie było tak wielkie, że paraliżowało moją wolę. Jechałam tramwajem, bo tak kazała mi matka. Nie zależało mi już na niczym. Tramwaj dojechał do końca. Zobaczyłam duży kościół z okrągłą kopułą. Weszłam do środka. W kościele było prawie pusto. Nie widząc żadnego z księży, weszłam do zakrystii i zapytałam o księdza Kubackiego. Kazano mi poczekać, gdyż nie było go w tej chwili. Usiadłam na ławeczce, ale w pewnej chwili cały kościół zawirował mi przed oczyma i upadłam. Gdy otworzyłam oczy, stał obok mnie wysoki, siwy ksiądz o dobrych niebieskich oczach, które wyrażały wielki niepokój. „Co się stało? – zapytał. Co cię do mnie sprowadza, dziecko moje?”. Jego słowa, zawierające w sobie nutę troskliwości, a szczególnie te ostatnie wyrazy wzruszyły mnie bardzo i wybuchnęłam płaczem. Ksiądz Kubacki zabrał mnie do swego gabinetu i tam opowiedziałam mu wszystko. Jakie było moje zdziwienie, gdy przypomniał sobie moją matkę i doskonale pamiętał o danym jej przyrzeczeniu. Żałował jedynie, że Celina nie zdołała przyjechać wraz ze mną. Zdałam się zupełnie na tego człowieka, do którego od pierwszej chwili poczułam wielkie zaufanie. Dobroć i uczciwość patrzyły mu z twarzy. Najpierw zatroszczył się, żeby mnie nakarmić, następnie wyszukał dla mnie w archiwum metrykę chrztu. W przeciągu paru minut posiadałam to, o co walczyły dziesiątki tysięcy Żydów – dokument, za który ludzie płacili wiele pieniędzy. Ksiądz Kubacki wtajemniczył w moje pochodzenie gospodynię miejscowego Caritasu, którego był dyrektorem. Miał on do niej całkowite zaufanie, ale dla pełnego bezpieczeństwa zaprzysiągł ją w imię Chrystusa. Poszłam z moją opiekunka do kuchni Caritasu, która od tego momentu stała się moim drugim domem.

"15 kwietnia, piątek. Moje urodziny, już kolejne w getcie. Mama przyniosła bułeczki i kawałek kiełbasy. Piliśmy wódkę. To było wielkie święto. Zaprosiłam kolegów i koleżanki. Przyszedł taki poeta, mój adorator, bardzo się przymilał. Mówi do mnie: «Wiesz, patrzę na ciebie, taka młoda jesteś, tylko pomyśleć, że to twoje ostatnie urodziny, a masz dopiero 19 lat». Ja się strasznie zbuntowałam: «Ale co ty mówisz? To nie są moje ostatnie urodziny! Ja będę żyła!». On patrzył na mnie smutnie: «Myślisz? Zdaje ci się».

W sobotę goście przyszli jeszcze raz. Moja mama powiedziała wtedy: «Wiecie, jesteśmy dobrej myśli. Ja mam nadzieję, że coś się rusza tutaj». Miała na myśli powstanie.

19 kwietnia, wtorek. O piątej rano jeden z kolegów przylatuje z krzykiem: «Getto oblężone, armaty, artyleria, strzelają ze wszystkich stron!».

Zaprowadzili nas – kobiety – przez podwórze, do bunkru. Przez dziurę po misce klozetowej, po drabinie zeszło się na dół. A tam kolosalna sala i dużo ludzi. Kilka kubłów stało, żeby cały dzień wytrzymać… Tam siedziałyśmy od rana.

Ciągle słychać strzały. I te buty ciężkie Niemców. Słyszymy, jak chodzą i krzyczą: «Raus! Raus! Raus!». Żeby wyjść. Wiedzieli, że ludzie się chowają. Ale my siedzimy cicho i nic, nie wychodzimy. Cały dzień tak. Wieczorem cisza. Można wyjść. Wracamy do naszego mieszkania, żeby się położyć.

Ukryłyśmy się na strychu, ale zaraz słychać krzyki – to Niemcy i Ukraińcy. Każą opuścić domy, bo będą podpalane.

Na strychu już czuć ogień. Uciekamy górą – przechodzimy przez dziury, z jednego domu do drugiego, za nami kolejni ludzie. Czujemy te płomienie, ten ciężki zapach dymu, czarnego dymu. W końcu stajemy, bo to ostatni dom, koniec ulicy, nie ma dokąd iść.

I biorą nas powoli, marszem na Umschlagplatz.

20 kwietnia - to samo. Ciągle strzały. My znowu do bunkru. A tam strasznie, bo już nie było powietrza. Dzieci i kobiety płakały i krzyczały. Wieczorem znów ciszej. Wracamy do mieszkania, a rano z powrotem do bunkru.

Ukryłyśmy się na strychu, ale zaraz słychać krzyki – to Niemcy i Ukraińcy. Każą opuścić domy, bo będą podpalane.

Halina Aszkenazy-Engelhardt uciekła z pociągu jadącego z Umschlagplatz na Majdanek. Za poleceniem matki trafiła do Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego na warszawskiej Pradze. Pomocy udzieli jej m. in. polscy duchowni, ksiądz Michał Kubacki i siostra Bernadetta. Halina brała udział w powstaniu warszawskim, potem trafiła do Niemiec na roboty. Kilka lat po wojnie wyemigrowała do Izraela. Zmarła w 2016 roku.

Pomocy udzieli jej m. in. polscy duchowni, ksiądz Michał Kubacki i siostra Bernadetta. Halina brała udział w powstaniu warszawskim, potem trafiła do Niemiec na roboty. Kilka lat po wojnie wyemigrowała do Izraela. Zmarła w 2016 roku.

Stan Bardzo dobry
Zgłoś naruszenie zasad
Oferta: fa851aed-afdf-4b59-ae46-81a5fc174278

Biografie, wspomnienia

Warszawa  
(3634)
Kielce  
(178)
Lublin  
(174)
Gliwice  
(148)
Przemyśl  
(118)
Sosnowiec  
(89)
Szynwałd  
(82)
Legionowo  
(81)
Szczecinek  
(62)
Grodzisk Mazowiecki  
(59)
Jelenia Góra  
(53)
Krapkowice  
(47)
Opole  
(45)
Jelcz-Laskowice  
(42)
Zgierz  
(41)
Józefów  
(40)
Braniewo  
(39)
Puławy  
(37)
Stargard  
(30)
Elbląg  
(28)
Nowy Targ  
(28)
Mikołów  
(28)
Skierniewice  
(27)
Rosochate Kościelne  
(26)
Kluczbork  
(26)
Ostrów Wielkopolski  
(26)
Chełmno  
(24)
Siemianowice Śląskie  
(23)
Brwinów  
(23)
Opalenica  
(17)
Będzin  
(17)
Myślenice  
(11)
Ełk  
(11)
Mszana Dolna  
(11)
Żywiec  
(10)
Sosnówka  
(10)
Plewiska  
(10)
Janów Lubelski  
(10)
Lubsko  
(9)
Dopiewiec  
(9)
Myszków  
(9)
Bolechowice  
(9)
Zręcin  
(8)
Chorzelów  
(7)
Osse  
(7)
Piątek  
(7)
Jabłonna  
(7)
Ostrów Mazowiecka  
(7)
Koło  
(6)
Jaktorów  
(6)
Głubczyce  
(6)
Ustroń  
(6)
Łęczna  
(6)
Krasnobród  
(6)
Kłodzko  
(6)
Kraszew  
(5)
Malcanów  
(5)
Chociwel  
(5)
Wągrowiec  
(5)
Kalinowice  
(5)
Rostarzewo  
(5)
Grzebienisko  
(4)
Zabrzeg  
(4)
Wola Wągrodzka  
(4)
Lipinki  
(4)
Husów  
(3)
Raszków  
(3)
Krasnystaw  
(3)
Chorągwica  
(3)
Chlewiska  
(3)
Szczawnica  
(3)
Lubomierz  
(3)
Główna  
(3)
Kobierzyce  
(3)
Grabówka  
(3)
Klimkówka  
(3)
Konarzyny  
(3)
Marcinowice  
(3)
Gryfice  
(3)
Wyry  
(3)
Słupca  
(3)
Kowalowice  
(3)
Golejewo  
(3)
Glincz  
(2)
Wojnicz  
(2)
Rydzyna  
(2)
Stary Sącz  
(2)
Szeligi  
(2)
Mętlew  
(2)
Modlnica  
(2)
Bystrzyca Nowa  
(2)
Węgliniec  
(2)
Wadowice  
(2)
Kaczory  
(2)
Złoty Stok  
(2)
Rozprza  
(2)