Jest rok 2021, środek pandemii. Trzech mieszkańców miasta, ojców rodzin, nie wie jak spędzić czas święta Winobrania. W końcu umawiają się na małe piwko przy deptaku. Święto trwa 9 dni, każdego dnia w innym klubie.
Sławek jest archeologiem. Ma córkę licealistkę.
Paweł rozwozi wodę do sklepów. Ma córkę w szkole podstawowej.
Hubert uczy w szkole i jest trenerem dzieci. Właśnie ma się mu rodzić synek.
Są sąsiadami przy małej uliczce w centrum. Mieszkają w trzech poniemieckich domkach, stojących obok siebie. Są na tyle młodzi, że nawet nie wspominają poprzednich mieszkańców tych obejść. Nie bardzo też martwią się o to, czy sami będą tu mieszkać do końca, czy ich dzieci zostaną w tym mieście, aby je rozwijać, czy też poniesie je gdzieś w świat?
I tak, dzień po dniu, po pracy idą gdzieś świętować, na piwo lub na wino. Przez 9 kolejnych dni spotykają na świętującym deptaku znajomych i nieznajomych. Bawią się i rozmawiają. Spotykają ich sytuacje niezwyczajne. A to wpadają na album z lat 70-tych ze zdjęciami weseliska z parowozem. A to szukają budynku, którego… nie znajdują.
Innym razem opowiadają sobie o różnych strachach jakie ich spotkały w mieście, nawet w biały dzień.
Jeszcze innym – wpadają na starsze panie, które wspominają jak przywożone do miasta w latach 50-tych bloki margaryny kroiły na porcje przewożone potem konnymi furmankami do sklepów.
Cały czas manewrując chwilami wolnego czasu między pracą a obowiązkami wobec rodziny, nie wiedząc do końca co z tego jest dla nich najważniejsze?.
Szukają swojego miejsca w mieście, które nagle stało się dla nich ważne. Poprzez najnowszą historię ostatnich 50 lat. Zdarzenia z udziałem ich rodziców i ich samych. Porównują wspomnienia, z jakimi ktoś się z nimi dzielą przypadkowo spotkani ludzie, wspomnienia z miejsc, które dzisiaj, po latach wyglądają zupełnie inaczej (w książce są te zdjęcia, jako ilustracje, zatem oglądamy je razem z nimi). Czy to efekt wypitego wina, piwa? Wspomnień z czasów studenckich?
A może urodziła się w nich w końcu odpowiedzialność za los własnych dzieci?
W każdym razie – Zielona Góra, jako miejsce akcji, to wybór symboliczny. Przesłanie książki, dotyczy dzisiaj każdego miasta w Polsce i coraz więcej rodzin. Warto więc przeczytać jak sobie poradzili nasi bohaterowie…