Mam nadzieję, że nie jesteś jakimś psychopatą, który trafił tu po wpisaniu w google "różne zwierzęta żywe i martwe", bo zamiast "grafika" wybrał niechcący (?) zakładkę "zakupy".

Jeśli jednak powyższy opis dziwnie pasuje do tego, co właśnie ci się przydarzyło, zapomnij o opcji "odbiór osobisty"!

Umówmy się jednak, że postaram się nie oceniać cię, jeśli ty nie będziesz oceniać mnie. W książce zdarzają się bowiem - co stwierdziłam właśnie z pewnym zaskoczeniem - podkreślenia ołówkiem, których sensu nie potrafię dziś zrozumieć. Na s. 18 zaznaczyłam na przykład zdanie, że - SPOILER ALERT - "nie przyznał rodzicom, że porzucił studia doktoranckie w Cambridge" i nie wiem, dlaczego to było dla mnie takie ważne, przecież ja nawet nie musiałam się mierzyć z porzucaniem MYŚLI o studiach doktoranckich.

Jeśli nie potraktujesz więc tej książki jako studium dziwnej osoby podkreślającej dziwnie fragmenty oraz wybaczysz zagięcia rogów stron 71, 73 i 126, przezabawna powieść Mariny Lewyckiej jest twoja za jedyne 10 złotych*.

*Tak, wiem, że na Allegro znajdziesz tę książkę nawet za 2,39 zł, ale czy będą w niej równie tajemnicze podkreślenia? Nie sądzę. No i ta moja na pewno nie ma na grzbiecie numeru wstydu, który jednoznacznie wskazuje, że została zarąbana z biblioteki. (OK, nic nie sugeruję. Istnieje przecież możliwość, że właściciel(ka) robi to samo z domowym księgozbiorem. Ale w takim wypadku strzeż się jej bardziej niż wszystkich zwierząt żywych i martwych razem wziętych.